Można nie przejmować się kalendarzem (zwłaszcza w wakacje!), zapominać o ważnych datach i jubileuszach, ale pierwszego roku w blogosferze pominąć milczeniem nie sposób. Niepostrzeżenie minęło 12. miesięcy czytania i blogowania. Statystyki i liczby nie są najważniejsze, ale o kilku wspomnieć po prostu należy.
Źródło |
- Od 19 sierpnia ubiegłego roku na blogu ukazało się 57 tekstów, w tym 13. odcinków psychologiczno-literackiego cyklu "Książka na kozetce";
- Rozmawialiśmy wirtualnie w ponad 1300 komentarzach (Co fajniejsze: czytanie czy dyskutowanie o książkach? Nie wiem, ale za możliwość wymiany myśli bardzo Wam dziękuję!);
- Na Leżę i czytam znalazł się również komentarz mojego ulubionego pisarza (!). Blogowanie ma wiele przyjemnych skutków ubocznych, prawda?
Leżę i czytam to skromny blog. Teksty pojawiają się na nim raczej rzadko, niż często - średnio raz w tygodniu, bo taka też jest szybkość (a raczej powolność) mojego czytania. Co przyniesie rok kolejny? Wiem jedno: będę leżeć i czytać dalej. A zatem, zwyczajowo:
Wszystkiego najlepszego :) Ja też niedawno świętowałam rok. Szybko zleciało. Życze dalszych sukcesów i wygodnego miejsca do leżenia:)
OdpowiedzUsuńŻyczę 100 lat! :-)
OdpowiedzUsuńJej, gratuluję! Chciałoby się napisać: "obyś blogowała jak najdłużej (najlepiej wiecznie)", ale wydaje się to nieco egoistyczne, więc napiszę tylko: bardzo przyjemnie się ciebie czyta! I - na dowód tych słów - idę poczytać starsze wpisy. ;)
OdpowiedzUsuńSto lat!
OdpowiedzUsuńGratulacje i pomyślności na kolejny rok!
Gratulacje! Wytrwałości w blogowaniu na kolejne lata :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! 100 lat!
OdpowiedzUsuńGratuluję i życzę mnóstwa inspiracji i motywacji do pisania nowych postów!
OdpowiedzUsuńGratulacje! Pierwszy rok jest najtrudniejszy, a zarazem przynosi mnóstwo emocji. Cieszy każdy komentarz, każda wizyta czytelnika. Potem radość nie jest tak intensywna. A jeśli chodzi o częstotliwość publikowania, ja akurat nie przepadam za blogami, na których codziennie pojawiają się recenzje. Nie nadążam z czytaniem takich blogów, poza tym nie wierzę, że można tak szybko czytać książki i o nich pisać.
OdpowiedzUsuńPS
Poproszę linka do recenzji, pod którą wpisał się Twój ulubiony pisarz :)
Pewnie urok blogowej nowości z czasem zmaleje, ale najważniejsze, żeby trwała miłość do książek!
UsuńPS
Voilà: http://lezeiczytam.blogspot.com/2016/06/kwasem-w-zasady-krivoklat-jacek-dehnel_7.html
Tylko rok? Mam wrażenie, że blogujesz od dawna :)) Gratuluję rocznicy i życzę chęci i zapału do dalszego pisania i komentowania. U mnie też częstotliwość publikowania wpisów to mniej więcej raz w tygodniu (albo rzadziej) i wcale nie uważam, żeby to była powolność z naszej strony :)
OdpowiedzUsuńCóż mi pozostało? Życzyć Ci 100 lat blogowania? Bez sensu - pewnie do tego czasu już 100 razy by Ci się znudziło (raczej pisać, nie leżeć i czytać:)). Dlatego życzę Ci radości: z czytania i pisania o tym, a także, skromnie wtrącając, z kontaktu z nami:) Napiszę więc egoistycznie: oby chciało Ci się jak najdłużej.
OdpowiedzUsuńSzczęścia w następnych latach! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję roku blogowania i życzę kolejnych ;)
OdpowiedzUsuńSkładam najserdeczniejsze życzenia urodzinowe :) Na Twój blog zaglądam regularnie i zawsze znajduję coś ciekawego do poczytania. Oby inspiracji i dobrych książek nigdy nie zabrakło !
OdpowiedzUsuńtommy z samotni
Najlepszego!
OdpowiedzUsuńGratuluję pierwszej rocznicy! Teraz już tylko z górki!
OdpowiedzUsuńŻyczę kolejnych udanych "roków" :) Najlepszego!
OdpowiedzUsuńSerdecznie gratuluję i oczywiście życzę dużo satysfakcji z dalszego blogowania. Nic nie musisz przyspieszać. Wszystko płynie u Ciebie naturalnym rytmem i to jest dobre:) W końcu nie można "leżeć i czytać" w pośpiechu. Już w Twojej nazwie przebłyskuje jakieś "dolce vita";) Oczywiście w tym dobrym znaczeniu!
OdpowiedzUsuńDolce vita oraz dolce far niente! :D
UsuńDziękuję wszystkim za życzenia i miłe słowa! :-) Ponieważ nie zamierzam porzucić czytania, jest nadzieja, że wizja 100 lat blogowania może się spełnić ;-)
OdpowiedzUsuńWznoszę toast poranną kawą!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że istnieje takie miejsce, w którym Ktoś leży i czyta. I przywraca obu czynnościom należną ważność. ;)
Pomyślności!
Coś tam się zmienia z czasem (mówię z doświadczenia), ale blogowanie dużo daje blogerowi, więc porzucać żal. Na przykład nadaje rytm, porządkuje chaos, wyznacza azymut. Dostarcza przyjemności różnorodnych. Wszystko to już wiesz.Więc leż i kwitnij (!).
Podobnie jak Kasjeusz dam zaraz nura do archiwum. Widzę, że już w marcu pisałaś o Vernon Subutex. Zerknę, bo właśnie rozpoczęłam swoją lekturę. Zaległości mam sporo, bo w minionym roku chaotycznie zaglądałam nawet na ulubione blogi. Jeśli mi się to unormuje (oby), to będę wpadać regularniej. Twój blog bardzo lubię. :) Wnikliwy, pomysłowy i ... radosny :)
Pozdrawiam
Od razu ten pochmurny poniedziałek stał się mniej szary - dziękuję! :-) Może zacznę pisać nie tylko o czytaniu, ale i o leżeniu? ;-)
UsuńJeśli lubisz powieści Houellebecq'a, polubisz - jak sądzę - również Despentes. To samo bezkompromisowe pióro i celne puenty o współczesności. Bez grama lukru.
Pozdrawiam serdecznie!
Jak zwykle z opóźnieniem :) Żeby Ci się tak chciało, jak mnie się nie chce :P
OdpowiedzUsuńI żebym wszystko mogła i nic nie musiała! ;-) Dzięki!
UsuńO to, to!!! :D
UsuńHmm... Ja zacząłem nieco później, więc mam wrażenie, że jesteś "tu" od dawien dawna.
OdpowiedzUsuńA poza tym: najlepszego!
Nasze blogi są prawie równolatkami. Ja też mam podobne wrażenie, a to rok zaledwie... Albo: aż. Dziękuję :-)
UsuńGratulacje. Przyjemności z czytania i blogowania. :)
OdpowiedzUsuńNie sądzę, żeby czytanie książki na tydzień było jakieś szczególnie powolne. Albo blogowanie. Ja bloguję częściej niż kończę książki, ale w końcu nie piszę tylko o książkach. Ba, ociągam się z pisaniem recenzji. :P Czasem recenzja jest oddalona w czasie bo muszę wrzucić jakiś genialny cytat wcześniej. ;)
Powodzenia!
Dziękuję :-)
UsuńMam odwrotnie: ostatnio więcej czytam, niż piszę :-) Niektórym książkom muszę dać czas, żeby "uleżały" się w głowie. W każdym razie, dobrze widzieć, że moje blogowe tempo nie należy do zbytnio ślamazarnych ;-)
Trochę późno, ale i ja się dołączam do życzeń.
OdpowiedzUsuńStworzyłaś ciekawe miejsce w sieci a ja tylko mogę żałować, że mam zbyt mało czasu na odwiedzanie blogów.
Kolejnych rocznic blogowi życzę a Tobie mnóstwa satysfakcji z jego prowadzenia.
Bardzo dziękuję za życzenia i miłe słowa :-)
Usuń