tag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post8369206354528713355..comments2024-02-23T09:26:34.722+01:00Comments on Leżę i czytam: Kopciuszek na bis: "Błękitny zamek" Lucy Maud Montgomeryleżę-i-czytamhttp://www.blogger.com/profile/11864020718415316520noreply@blogger.comBlogger30125tag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-91558421611456036632016-05-21T15:50:41.387+02:002016-05-21T15:50:41.387+02:00"Błękitny zamek" to nie-pamiętam-która-j..."Błękitny zamek" to nie-pamiętam-która-już-z-kolei książka, przy lekturze której żałuję, że tak rzadko sięgam po powieści w oryginale. Nawet jeśli wspomniane skróty nie dotyczą fabuły, to mogły pozbawić powieść innych pożądanych cech, jak - no właśnie - dowcipu i lekkości. Joanna to imię, które pasuje mi do bohaterki (zdecydowanie bardziej niż Valancy), chociaż nie jestem fanką spolszczania oryginalnego nazewnictwa. Ale dlaczego Barney'a (tak ma na ponoć na imię ukochany Joanny w oryginale), zamieniono na Eddy'ego?, naprawdę nie rozumiem.<br />Zgoda, Joanna nie jest bez skazy - Joanna jest, w gruncie rzeczy, całkiem zwyczajna, a do tego słaba, niezdecydowana i (przynajmniej do czasu) bierna. I w tym też jej siła, bo w ten sposób przemawia do większości. <br />"Te kilka mil, które przeszła ze swojego domu do domu Ryczącego Abla, obrazują nie tylko jej przemianę, ale również przejście z XIX do XX stulecia (z przystankiem na kupno sukienki z dekoltem)" - jak trafnie podsumowałaś "Błękitny zamek"! :-) Wydaje nam się, że te wszystkie "wyzwolone" postaci kobiece we współczesnych książkach są produktem naszych czasów, a Joanna/Valancy już sto lat temu pokazała kobiecą siłę. Ciekawa jestem, jaki odbiór miał "Błękitny zamek" w chwili premiery.leżę-i-czytamhttps://www.blogger.com/profile/11864020718415316520noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-49325670656977329872016-05-20T16:51:38.655+02:002016-05-20T16:51:38.655+02:00Co do tych skrótów w polskiej wersji, to raczej ni...Co do tych skrótów w polskiej wersji, to raczej nie były skróty fabularne, może wycięto jakieś szczegóły. W każdym razie tak mi się wydaje, ostatnio (tzn. w zeszłym roku) czytałam po angielsku, ale wydanie polskie (to samo, które Ty czytałaś) przejrzałam wtedy tylko pobieżnie. Na pewno wiele dowcipnych wypowiedzi Joanny (przyznam, że to imię akurat bardziej mi odpowiada niż Valancy) wypada w polskiej wersji bardzo płasko.<br /><br />Prawdę mówiąc, nie wydaje mi się, żeby Joanna była taką bohaterką bez skazy - dobrze, że wyzwoliła się spod tyranii matki, ale czy to jest powód, żeby być niegrzeczną wobec wszystkich swoich krewnych? Ale to oczywiście jest uwaga bardzo na marginesie, bo rzecz jasna, jej odwaga, żeby wreszcie odnaleźć siebie i żyć pełnią życia jest inspirująca. A te kilka mil, które przeszła ze swojego domu do domu Ryczącego Abla, obrazują nie tylko jej przemianę, ale również przejście z XIX do XX stulecia (z przystankiem na kupno sukienki z dekoltem). Ten aspekt powieści niezmiennie mnie fascynuje.Tarninahttps://www.blogger.com/profile/05403161134434208555noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-54634268535765988562016-03-22T11:48:11.485+01:002016-03-22T11:48:11.485+01:00Cieszę się, że mam taką siłę przekonywania, tym ba...Cieszę się, że mam taką siłę przekonywania, tym bardziej, że do dobrego namawiam! ;-) leżę-i-czytamhttps://www.blogger.com/profile/11864020718415316520noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-24052831892668706012016-03-21T10:57:19.486+01:002016-03-21T10:57:19.486+01:00Zgadzam się z Tobą zupełnie. I aktor też niczego s...Zgadzam się z Tobą zupełnie. I aktor też niczego sobie, nieodżałowany Gilbert... W domu mam "Błękitny zamek", zresztą podczytywany za młodu częściej. Ania niestety pogubiła już kartki, więc serii nie mam. Czy wiesz do czego mnie doprowadziłaś?;) Kupiłam sobie nowiuśką Anię. Utkwiła mi jak zadra:) Chyba zacznę na Ciebie uważać:)Olahttps://www.blogger.com/profile/01583181099956006065noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-12685927903853584252016-03-18T12:05:27.476+01:002016-03-18T12:05:27.476+01:00Ja też mam coraz większą ochotę na powrót do książ...Ja też mam coraz większą ochotę na powrót do książek Montgomery - i tym samym na powrót do dzieciństwa ;-)leżę-i-czytamhttps://www.blogger.com/profile/11864020718415316520noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-53427315540999871302016-03-18T06:51:06.835+01:002016-03-18T06:51:06.835+01:00Nie zdziwiłabym się, gdyby tak właśnie było, że st...Nie zdziwiłabym się, gdyby tak właśnie było, że starsza książka jest ciekawsza i bardziej wartościowa niż współczesne hity. Kiedy czytałam Montgomery byłam dzieckiem, więc jestem też ciekawa jak odebrałabym jej książki teraz, np. serię o Ani. W każdym razie widzę, że szykuje mi się powtórne spotkanie z tą pisarką :)Dominika S.https://www.blogger.com/profile/18344525337580687618noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-23482511358097852262016-03-17T11:36:17.076+01:002016-03-17T11:36:17.076+01:00Ty natomiast trafnie podsumowałaś całość - otóż to...Ty natomiast trafnie podsumowałaś całość - otóż to, "Błękitny zamek" ma w sobie coś ujmującego. To urocza opowieść i wcale nie taka naiwna, jak można by sądzić na pierwszy rzut oka. Ja również nie przepadam za podobnymi książkami, ale lektura tej była zamierzonym powrotem do dzieciństwa - pamiętam, ile razy trzymałam w ręku ten egzemplarz "Zamku" jako dziewięcio-, może dziesięciolatka, i jakoś nie skusiłam się wtedy na lekturę. Widać pewne książki muszą poczekać na swój czas.<br />Swoją drogą, ciekawe, jak wyglądałoby życie, gdybyśmy przychodząc na świat, znali datę swojej śmierci? Czy to by nas mobilizowało, czy paraliżowało? I czy fakt, że nie znamy dnia, ani godziny jest zbawieniem, czy raczej przekleństwem?<br />Nie czytałam "Pamiętników", ale narobiłaś mi apetytu! Wygląda na to, że zapowiada się dłuższa przygoda z książkami Montgomery :-)<br /><br /><br />leżę-i-czytamhttps://www.blogger.com/profile/11864020718415316520noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-55547063140735780332016-03-17T11:15:45.570+01:002016-03-17T11:15:45.570+01:00Dzięki! Kiedyś przeczytam pełne, poprawione wydani...Dzięki! Kiedyś przeczytam pełne, poprawione wydanie - dla porównania i dla przyjemności. Pozdrowienia! :-)leżę-i-czytamhttps://www.blogger.com/profile/11864020718415316520noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-32918422990126293172016-03-17T11:14:40.983+01:002016-03-17T11:14:40.983+01:00Jesteś jak błyskawica! :-) Jestem naprawdę ciekawa...Jesteś jak błyskawica! :-) Jestem naprawdę ciekawa Twoich wrażeń po lekturze i czy zgodzisz się ze mną, że "Błękitny zamek" to inna jakość niż obecne "romansidła". leżę-i-czytamhttps://www.blogger.com/profile/11864020718415316520noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-4249907497738098422016-03-17T07:28:11.820+01:002016-03-17T07:28:11.820+01:00Jak ładnie i celnie napisałaś: Ma dwa adresy: na c...Jak ładnie i celnie napisałaś: <i>Ma dwa adresy: na co dzień mieszka w domu z czerwonej cegły, ale częściej można ją zastać w błękitnym zamku z wyobraźni, w którym staje się kobietą kochaną i pożądaną</i> :)<br />Nie lubię tego typu książek, ale „Błękitny zamek” przeczytałam z ciekawością, bo ma on w sobie coś ujmującego. Świetna książka o zniewoleniu, buncie, dążeniu do spełnienia marzeń, a także o tym, że najbardziej cenimy życie właśnie wtedy, gdy czujemy, że możemy je stracić. Gdyby nie diagnoza lekarska, Joanna być może nigdy nie podjęłaby próby wyzwolenia się spod tyranii rodziny, do końca życia pozwalałaby sobą pomiatać. <br />A czytałaś „Pamiętniki” Montgomery? Część druga jest wstrząsająca. Wynika z niej, że autorka „Ani z Zielonego Wzgórza” nie była osobą pogodną, wprost przeciwnie, bardzo cierpiała z powodu depresji i samotności. Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-86318804990984144522016-03-16T19:59:51.792+01:002016-03-16T19:59:51.792+01:00Zaopatrzyłam się już w elektroniczną wersję orygin...Zaopatrzyłam się już w elektroniczną wersję oryginału, więc będę go sobie czytać w przerwach innych lektur. I nie będę nastawiać się na nic poza, właśnie, niegłupią powieścią:). Dyskusję można by rozpocząć, ale myślę, że to wprawiłoby i czytelniczki i powieściopisarki/powieściopisarzy w niemałe kompleksy. Bo jednak jakie zapotrzebowanie rynkowe, taka literatura. Olga Majerskahttps://www.blogger.com/profile/00947502444357717032noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-83230596784016707522016-03-16T18:54:38.693+01:002016-03-16T18:54:38.693+01:00A ja dodam, że książka doczekała się nowego, popra...A ja dodam, że książka doczekała się nowego, poprawionego wydania - jest za nie odpowiedzialne wydawnictwo Egmont:<br />http://bonito.pl/k-30647928-blekitny-zamek<br />pozdrawiam,<br />tommy z SamotniAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-30285534857542254582016-03-16T12:48:33.125+01:002016-03-16T12:48:33.125+01:00Czasem warto popłynąć z prądem, zwłaszcza, że cała...Czasem warto popłynąć z prądem, zwłaszcza, że cała seria o Ani to naprawdę niegłupia i urocza opowieść. Chociaż możliwe, że przemawia przeze mnie również ogromny sentyment, bo to jedna z wielu ukochanych książek z dzieciństwa. <br />Myślę, że "Błękitny zamek", czytany w oryginale, może tylko zyskać. Jeśli nie uda Ci się go zdobyć, poszukaj nowszych, pełnych wydań. Mam nadzieję, że zostały poprawione również pod kątem stylu. I nie nastawiaj się na arcydzieło, bo ta książka nim nie jest. Ale ciekawym doświadczeniem i przyczynkiem do dyskusji o tym, dlaczego sto lat temu można było niegłupio dla kobiet pisać, a dziś jakoś o to trudniej - to na pewno.leżę-i-czytamhttps://www.blogger.com/profile/11864020718415316520noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-34244902362306267692016-03-16T12:16:13.871+01:002016-03-16T12:16:13.871+01:00A ja muszę przyznać (wręcz bezwstydnie), że "...A ja muszę przyznać (wręcz bezwstydnie), że "Ania" nigdy mnie nie zachwyciła. Prawdopodobnie przyczyna tkwi w uwielbieniu, które wszyscy kierowali w stronę zarówno książki jak i filmu. Jako osóbka z natury przekorna, stałam obok wielkiej Anio-manii. I stoję nadal, choć wydaje mi się, że kiedyś wrócę do tych opowieści. Jednak zacznę od "Błękitnego zamku", bo recenzją mnie po prostu urzekłaś:) Myślę jednak, że poszperam w bibliotekach i może uda mi się znaleźć oryginał. Jeśli tłumacz jest zbyt widoczny w tekście, dla mnie przestaje być tłumaczem, a staje się partaczem.Olga Majerskahttps://www.blogger.com/profile/00947502444357717032noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-55087246213330937442016-03-16T12:13:43.586+01:002016-03-16T12:13:43.586+01:00Zgadzam się z Tobą: Montgomery, zarówno w serii o ...Zgadzam się z Tobą: Montgomery, zarówno w serii o Ani, jak i w "Błękitnym zamku", udowadnia, że jest świetną znawczynią kobiecej duszy i doskonałą komentatorką ówczesnej rzeczywistości. Książkę przeczytałam dopiero teraz, w wieku od dawna pełnoletnim ;-), i myślę, że to lektura bardziej wartościowa niż wiele dzisiejszych pozycji literatury "kobiecej". <br />A przede wszystkim, miło widzieć, że Montgomery mężczyznom nieobca!leżę-i-czytamhttps://www.blogger.com/profile/11864020718415316520noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-24585305375130353402016-03-16T11:58:19.354+01:002016-03-16T11:58:19.354+01:00A kiedyś czytałem, bo jak byłem młodszy to lubiłem...A kiedyś czytałem, bo jak byłem młodszy to lubiłem tę autorkę, chociaż ta książka była raczej dla starszych czytelników. Tylko teraz, jako starszy, już bym raczej ine przeczytał :) I faktycznie to trochę co innego niż znana wszystkim "Ania". Choć nie tak do końca znowu, bo w obu przypadkach Montgomery grała przede wszystkim na emocjach i choć opowieści to są skrajnie inne, i przeznaczone dla innych czytelniczek, to zestaw melodramatu jest podobny. Podobny jest także sposób obserwacji bohaterów, bo Montgomery jest bardzo wnikliwą obserwatorką i te charaktery żyją. Simonhttps://www.blogger.com/profile/08363459563805181042noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-83357487896446629742016-03-16T11:55:43.337+01:002016-03-16T11:55:43.337+01:00"Błękitny zamek" jest słodko- gorzki, z ..."Błękitny zamek" jest słodko- gorzki, z niewielką przewagą goryczy, "Ania" zdecydowanie słodsza. Od razu się czuje - nie tylko dlatego, że bohaterka zbliża się do "magicznej" trzydziestki - że to książka dla starszego odbiorcy. A swoją drogą, czy to nie ciekawe, że powieść napisana prawie sto lat temu, ma do zaoferowania współczesnym kobietom więcej, niż obecne książki o kobietach i dla kobiet? Przynajmniej ja tak myślę i jestem ciekawa, czy się ze mną po przeczytaniu tej książki zgodzisz :-) leżę-i-czytamhttps://www.blogger.com/profile/11864020718415316520noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-10118093903235479022016-03-16T11:47:13.229+01:002016-03-16T11:47:13.229+01:00Odświeżanie to dobry pomysł, zwłaszcza na wiosnę ;...Odświeżanie to dobry pomysł, zwłaszcza na wiosnę ;-)leżę-i-czytamhttps://www.blogger.com/profile/11864020718415316520noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-75635570396136146392016-03-16T11:45:56.958+01:002016-03-16T11:45:56.958+01:00To nie ja, to Montgomery! ;-) Kusi mnie, żeby jesz...To nie ja, to Montgomery! ;-) Kusi mnie, żeby jeszcze film dorzucić - wszystkie części najlepiej - do kompletu i do pełni szczęścia. Megan Follows jest w roli Ani idealna!leżę-i-czytamhttps://www.blogger.com/profile/11864020718415316520noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-12748539435579798302016-03-16T07:05:44.875+01:002016-03-16T07:05:44.875+01:00To teraz mnie zaskoczyłaś! Znam kilka książek o An...To teraz mnie zaskoczyłaś! Znam kilka książek o Ani i byłam przekonana, że ta powieść jest utrzymana w podobnym stylu. A tu się jednak okazuje, że nic z tych rzeczy. Jestem zaskoczona, ale i zaintrygowana, bo czuję, że chciałabym poznać główną bohaterkę, którą bardzo trafnie przyrównałaś do postaci z dzisiejszej tzw. literatury kobiecej. Dominika S.https://www.blogger.com/profile/18344525337580687618noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-1665709901118084502016-03-15T20:39:40.631+01:002016-03-15T20:39:40.631+01:00A wiesz (przepraszam, że się tu wcinam), że narobi...A wiesz (przepraszam, że się tu wcinam), że narobiłaś mi też na to ochoty?Olahttps://www.blogger.com/profile/01583181099956006065noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-16451129609915845442016-03-15T15:49:56.027+01:002016-03-15T15:49:56.027+01:00Matko, kiedy ja czytałam tę książkę... Muszę ją so...Matko, kiedy ja czytałam tę książkę... Muszę ją sobie odświeżyć!Wioleta Sadowska https://www.blogger.com/profile/17922886905418719159noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-14912293169126582002016-03-15T15:17:17.685+01:002016-03-15T15:17:17.685+01:00U mnie było podobnie - połowa mojego czytelniczego...U mnie było podobnie - połowa mojego czytelniczego dzieciństwa minęła pod znakiem "Ani z Zielonego Wzgórza". "Błękitny zamek", chociaż miałam go "od zawsze" pod ręką, przeczytałam dopiero teraz. I, przy okazji, nabrałam ochoty na powtórkę wszystkich tomów "Ani" :-)leżę-i-czytamhttps://www.blogger.com/profile/11864020718415316520noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-48805653885848218972016-03-15T15:11:25.963+01:002016-03-15T15:11:25.963+01:00Swego czasu zaczytywałam się w powieściach Lucy Ma...Swego czasu zaczytywałam się w powieściach Lucy Maud Montgomery (i to nie tylko w książkach o Ani!). Jakimś trafem nie poznałam "Błękitnego zamku", ale to nic nie szkodzi - muszę wybrać się do biblioteki i rozejrzeć się za nią.Sylwia (nieperfekcyjnie.pl)https://www.blogger.com/profile/07239117285344819359noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5096535707421987934.post-40553946453395764412016-03-15T15:10:28.089+01:002016-03-15T15:10:28.089+01:00Wiem tylko, że wydanie, które czytałam - z 1991 ro...Wiem tylko, że wydanie, które czytałam - z 1991 roku - zostało skrócone w porównaniu z oryginałem. W książce jest informacja, że "tekst opracowano na podstawie wydania polskiego z 1926 roku". Czyli nie jest to kolejne tłumaczenie pierwowzoru, a przeróbka przetłumaczonej wcześniej książki. Dlaczego tak?, to i dla mnie zagadka. Podobno - i to jest dobra wiadomość - obyło się bez szkody dla fabuły.leżę-i-czytamhttps://www.blogger.com/profile/11864020718415316520noreply@blogger.com